Motyw przewodni tegorocznego Folkowiska zainspirował nas do sięgnięcia po szczególny gatunek literacki, jakim jest bestiariusz. Kasia Chodoń*, która zajmowała się odnajdywaniem śladów wierzeń w nierzeczywiste postacie na obszarze ziem krakowskich, zgodziła się opowiedzieć o swoich odkryciach.
Marcin Piotrowski – Kasiu, zaprosiłem Cię, aby porozmawiać o Gusłach. Powiedz, co ciekawego wymyśliłaś z pogadanek ludowotematycznych?
Kasia Chodoń – Hasło zostało wypowiedziane! A ja w swojej ostatniej podróży do Gdańska, usłyszałam wspaniałe przysłowie o gusłach, więc opowiem Wam o tym wydarzeniu. A mianowicie: Trafiłam na konferencję w Muzeum Etnograficznym. A że wcześniej byłam na plaży, to naczerpnęłam sobie w kubek po kawie mokrego piasku z muszelkami. Gdy po zakończonej konferencji ubieraliśmy się w szatni, ja wyniosłam radośnie ów kubek, który oczywiście mi przemókł. Mówię więc do pana portiera, że wzięłam sobie trochę muszelek znad morza i zrobiłam tam kałużę, ale mam nadzieję, że to nie będzie problemem. A pan portier na to: A wie pani, że jak się zabiera muszelki znad morza, to się go pieniądze nie trzymają?! Na co do rozmowy włącza się uczestniczka konferencji i mówi: Kto wierzy w gusła, temu dupa uschła!
– O widzisz, jak tematycznie! Swoją drogą, jesteś jak pan z Familiady, co opowiada dowcipy! Każdy ma swojego Strasburgera! Może powinnaś na każdego naszego liva przygotowywać suchara?
– Absolutna prawda! Ale dzisiaj jestem z Wami dlatego, że mam w swoim artystycznym dorobku przygodę z Bestiariuszem Krakowskim. Pomyślałam, że opowiem o tym troszeczkę, bo to świetnie pasuje do tematu tegorocznej edycji Folkowiska.
– Opowiadaj, a ja zrobię klimat puszczając muzykę Łysej Góry w tle.
– Bestiariusz Krakowski był robiony w ramach stypendium, które dostałam na poszukiwania tego, co lud krakowski obecnie żyjący na ziemiach krakowskich myśli na temat przesądów. Czy przesądy żyją jeszcze w ich pamięci? Sięgnęłam do zapisów Oskara Kolberga, Seweryna Udzieli, czyli etnografów, którzy się zajmowali tutejszymi ziemiami. Zauważyłam, jak duży jest to obszar wiedzy, jak szeroki ze względów nazewnictwa. Uświadomiłam sobie też, że temat często sięga do bardzo mrocznych stron naszego życia. A w dzisiejszych czasach nie jesteśmy do tego przyzwyczajeni.
Praca nad Bestiariuszem krakowskim przypadła akurat na czas pandemii, zatem rezultaty swoich poszukiwań prezentowałam w ramach projektu „Kultura w sieci”. Postanowiłam, że zrobię wywiady z bohaterami Bestiariusza – postaciami nierealnymi. Miały one formę krótkich opowieści, głównie przeznaczonymi dla dzieci z rodzicami, więc były mocno interaktywne. Zapraszałam widzów do robienia samodzielnie swoich bestii. Czasem sięgam do tych materiałów i dziś na przykład trafiłam na odcinek o Strali, o którym mogę Wam opowiedzieć, bo uśmiałam się zacnie.
– Ciekawie się zapowiada! Z przyjemnością posłuchamy, kim jest Strala.
– Strala, inaczej zwany Przypołudnikiem, Gwizdkiem albo Diabełkiem, to taki duszek wietrzny, bardzo lubiący psikusy. Ma zdolność zmieniania się… Mam dla Was opowieść o tym, jak to kiedyś widziano w Modlnicy Stralę i jakie on robił psikusy gospodarzom. Chcecie ją poznać?
– Oczywiście!
– Opowieść zasłyszana w XIX w. i spisana przez Oskara Kolberga. A brzmi ona tak:
Jeden chłop wracał przez pola do chałupy. Patrzy, a tu błąka się śliczne cielątko. Myśli sobie chłop: „O, jakie malutkie cielątko! Nie wiadomo czyje… Złapię go, wezmę do chałupy.” Cielątko dało się złapać, gospodarz wziął je na plecy i niesie. Ale zabłądził, choć zdawało mu się, że zwykłą idzie drogą. Szedł dalej, a tu zdaje mu się, że cielę robi się coraz cięższe i cięższe. W końcu zmęczył się, jakby dźwigał wołu! Przygniata go to cielę do ziemi! Po długich mozołach stanął przed chatą, ciężar z siebie składa, a tu z cielątka robi się czarny pies i szczeka! A z psa wyskakuje zaraz niziutki, kusiutki stworek, śmieje się z niedoli człowieka i znika!
– Niezła psota! Na pewno warto zajrzeć na fejsbukową grupę Bestiariusza Krakowskiego po więcej takich historii.
A o bestiariuszach będziemy na pewno sporo opowiadać, bo chcemy też zaprosić autorów Bestiariusza Słowiańskiego do współpracy przy Folkowisku Gusła. Dziękuję Kasiu za opowieść o Strali i do zobaczenia!
*Katarzyna Chodoń – folklorystka, śpiewaczka, choreografka polskich tańców tradycyjnych w nurcie Domu Tańca. Występuje w dobrze znanych gorajeckiej publiczności zespołach muzycznych: Tadirindum i Swada.
Opracowanie tekstu – Iwona Pawelec Burczaniuk, Fotografia – Katarzyna Norka Niedźwiecka